Dog Games Spring 2018

fot. Ola Zalewska
 
   W ostatni weekend kwietnia (28-29) braliśmy udział w Dog Games Spring 2018. Tym oto sposobem rozpoczęliśmy sezon frisbowy 2018. Decyzja podjęta parę dni przed wyjazdem, której w ogóle nie żałuję. To był świetnie spędzony weekend, w znakomitej atmosferze oraz z niezastąpionymi ludźmi.  

fot. Agata Szymczak 
   Sobota była typowym "lazy dniem". Bez żadnych startów, oglądanie zaciętej rywalizacji wśród
zawodników, ogarnianie czekoladowej głowy podczas zawodów, a przede wszystkim ODPOCZYNEK, bo w niedzielę był zaplanowany niezły wycisk. 

   Drugi dzień zawodów Wave zaczął od rozgrzewki na ThrowNGo level 1 z ciocią Kingą. Niestety zgubienie dysku w trawie i pomylenie go z pachołkiem na polu źle wpłynęło na wynik końcowy tego startu. Uplasowali się na 56 miejscu z marnymi 12 punktami. 

   
    Na kolejny ogień poszedł nasz Free Start. Totalnie nie przygotowany, pełna improwizacja i muzyka wybrana dwa dni przed startem. Stres przed wejściem na pole był, i to nie mały, ale po rozłożeniu dysków i paru głębszych wdechach poleciał razem z tym wiatrem, który zaczął wiać tuż przed naszym startem. Obawiałam się, że przez pogodę (żar z nieba) i mój stres Wave będzie miał problem ze stu procentowym skupieniem się i pokazaniem wszystkiego co potrafi najlepiej. On jak zwykle pokazał jak bardzo jest genialny i dał z siebie jeszcze więcej niż te 100%. Jedyne co mogę zarzucić do naszego startu to moje rzuty. Brak zaplanowania poszczególnych sekwencji i rozmieszczenia ich po polu oraz w muzyce spowodowało, że moje rzuty były chaotyczne i leciały własnym życiem, albo w ziemię albo totalnie inną drogą niż powinny. Największym rozczarowaniem były overy, które na co dzień wychodzą naprawdę ładnie, a tu takie oto placki rzucałam biednej falce. Przez to stosunek niezłapanych dysków względem złapanych wyniósł 11:9.  
Na samym dole znajdziecie filmik z naszego występu :) 
fot. Oliwia Cyperska

    Wisienką na torcie złożonym z dekielków był Quad z Gustawem. Muszę przyznać, że tego obawiałam się jeszcze bardziej niż freestartu. A tu... Wave znowu pokazał jakim jest geniuszem, i że stać go na jeszcze więcej niż wszyscy przypuszczali. Najlepszy wynik chłopaków, a także wśród innych panów, był rzut na odległość 61,2m. Niestety, przez nagłą zmianę pogody, chłopaki zajęli drugie miejsce. Mam nadzieję, że to nie ostatni ich wspólny start!



Podsumowując, weekend zaliczamy (jak zawsze) do baaardzo udanych i oby takich jak najwięcej. Wiemy co mamy poprawić do kolejnych zawodów i już nie możemy się ich doczekać!
Już w najbliższy weekend (12-13 maja) będziecie mogli zobaczyć Wave'a na poznańskiej Cytadeli!

Free Start:


The Quadruped Panów: 2/8, 61,2m
ThrowNGo level 1: 56/82, 12 pkt
Free Start: bez klasyfikacji, liczbę punktów muszę jeszcze przeliczyć ;)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Pływanie synchroniczne... sport dla nielicznych?

Recenzja smyczy DogVenture